Robienie zakupów wbrew pozorom jest bardzo odpowiedzialną i wcale nie taką łatwą czynnością. Firmy działające w branży spożywczej są ekspertami od tego, aby mniej świadomy konsument kupił nie to, po co przyszedł, ale to, co oni akurat chcą sprzedać. Chociaż my czasem nawet nie wiemy, po co przyszliśmy i co tak naprawdę kupujemy. Co zrobić, aby uchronić swój portfel i przede wszystkim zdrowie idąc na zakupy?
-
Zrób listę zakupów
Niby proste, a rzadko widzę w sklepie, żeby ktoś sprawdzał co ma kupić w telefonie lub na kartce. Jeśli ćwiczysz w ten sposób pamięć, to OK, ale pamiętaj, że bez listy jesteś dużo bardziej narażony na impulsywne zakupy i uleganie wszelkim reklamom, promocjom, itd. I tak zadbają, żeby było Ci ciężko trzymać się planu, więc po co się dodatkowo wystawiać? A jeśli nie robisz listy, bo idąc do sklepu jeszcze nie wiesz, co chcesz kupić, mam dla Ciebie dwie propozycje. Zacznij planować swój jadłospis do przodu – pomoże Ci to oszczędzić czas, który spędzasz w kuchni, ponieważ będziesz mógł np. przygotowywać sobie posiłki na kilka dni i łączyć zadania (zobacz film, jak przygotowywać taki domowy catering). Poza tym mając plan będzie Ci łatwiej osiągnąć swoje cele żywieniowe i sylwetkowe, a jeśli ich nie masz, to i tak skorzysta na tym Twoje zdrowie.
Druga sprawa, to gotowa lista produktów, które zawsze masz w swojej kuchni – takie rozwiązanie bardzo dobrze się sprawdza, gdyż pomaga wyrobić zdrowe nawyki żywieniowe, a z drugiej strony jest mniej problematyczne dla osób, które nie lubią wszystkiego planować do przodu. Jeśli chcesz, możesz pobrać moją listę produktów, która opiera się głównie na zasadach diety paleo z pewnymi rozszerzeniami i jest taką bazą naszych jadłospisów. Są na niej produkty, które wystarczają mi do przygotowania zdrowych, smacznych posiłków, łącznie z deserami dla dzieci. Warzywa są uzależnione od sezonu, w zimie często bazuję na przygotowanych wcześniej mrożonkach.
-
Czytaj etykiety
Czasem mam wrażenie, że niektórzy albo nie potrafią czytać albo świadomie się trują. Producent ma obowiązek umieścić na opakowaniu wszystkie składniki danego produktu i to robi. Czasem robi to w zawoalowany sposób, jednak czytając skład możemy zorientować się, czy dany produkt jest zdrowy. Oto kilka zasad, które Ci w tym pomogą.
- im mniej składników, tym lepiej
- najwięcej % jest tego, co jest wypisane na pierwszym miejscu
- dobre i złe E – sprawdź, co Ci szkodzi – dodatki do żywności, czyli tzw. lista E została pogrupowana na te substancje, które są nieszkodliwe, potencjalnie szkodliwe i zdecydowanie szkodliwe. Rzeczywiście można się w tym pogubić, ale lista w porftelu z najbardziej szkodliwymi dodatkami lub aplikacja w telefonie, w której szybko sprawdzisz dany dodatek na pewno będzie przydatna
- unikaj dodanego cukru – sacharoza, sucanad, syropy, zagęszczony sok owocowy, glukoza, fruktoza, dekstroza, maltoza, mannitol, muscovado, laktoza, galaktoza, inulina, syrop glukozowo-fruktozowy, syrop słodowy, słód jęczmienny, sorbitol, turbinado, sukraloza, maltodekstryna, melasa buraczana, melasa trzcinowa, miód, melasa, syrop klonowy, karmel – to wszystko jest mniej lub bardziej szkodliwym cukrem
-
Wybieraj nieprzetworzone produkty
Nie jestem zwolenniczką dawania uniwersalnych rad żywieniowych, bo każdy z nas jest inny, inaczej reaguje na te same produkty, do tego dochodzą choroby, alergie i mnóstwo innych czynników. Jednak wybieranie nieprzetworzonych produktów zalecam każdemu, kto chce się zdrowo odżywiać. Najlepsze moim zdaniem są produkty bez składu. O co chodzi? O to, że marchewka jest marchewką, a wołowina wołowiną. Jeśli produkt nie ma składu, oznacza to, że jest najbardziej naturalny. Poza tym zawsze lepiej kupić go w wersji pierwotnej niż po obróbce. Przykładowo ryż zawiera witaminy i składniki mineralne m.in. potas, magnez, żelazo, cynk, witaminy z grupy B, witaminę E, aminokwasy egzogenne, natomiast już wafle ryżowe niekoniecznie. A nawet jeśli w takim przetworzonym produkcie jest napisane, że jest np. źródłem wapnia, to jego przyswajalność z przewodu pokarmowego jest wątpliwa.
-
Kieruj się jakością i ceną
Często słyszę „Nie stać mnie na zdrowe jedzenie”. Większość ludzi postrzega zdrową żywność jako dobro prawie że luksusowe. I jest w tym trochę prawdy, choć nie do końca się z tym zgodzę. Rzeczywiście jaja od szczęśliwej kurki są zazwyczaj droższe niż „trójki”, tak samo masło od krów wypasanych na łąkach czy chleb na zakwasie. Dużo płacimy za produkty z ceryfikatem ekologicznym. Jeśli nie stać Cię na takie produkty w supermarkecie, poszukaj innego źródła. Jaja możesz kupić na wsi lub na targu, gdzie jedynym i najlepszym oznakowaniem będzie przyklejone pierze czy kawałek kupy. Serio. Tylko umyj albo sparz wrzątkiem przed użyciem. Mięso czy warzywa prosto od rolnika też są tańsze – skracasz łańcuch pośredników. Ja mam swoją teorię, że co tanie to drogie – jeśli kupisz najtańszego na rynku laptopa, to za chwilę będziesz się denerwować, że jest tak wolny. Z jedzeniem jest trochę trudniej, bo nie zawsze widzimy, a raczej czujemy efekty złego odżywiania. Ale one przyjdą, zapewniam Cię. Dlatego bardzo tanie, napakowane chemią produkty, przysłowiowe zupki chińskie, radzę omijać szerokim łukiem albo przygotować się na spore wydatki na służbę zdrowia za kilka lat. Nie mówiąc o koszcie utraconych możliwości, czyli wszystkiego, czego nie zrobisz z powodu złego samopoczucia czy choroby.
Mam jeszcze jeden argument na to, że zdrowe jedzenie wcale nie jest takie drogie. Wybierając nieprzetworzone, naturalne produkty nie płacisz za ich dodatkową obróbkę. Warzywa, owoce, jaja, mięso są zdecydowanie tańsze, jeśli porównasz je z gotowcami, nie mówiąc już o porównaniu wartości odżywczych. Wbrew pozorom syrop glukozowo-fruktozowy wychodzi dość drogo – nie tylko dla Twojej obciążonej wątroby, ale też dla portfela. I jeszcze jedno – zdrowa żywność jest teraz w modzie i producenci na tym chcą oczywiście zarobić. Dlatego za deser z nasionami chia zapłacimy kupę kasy, za same nasiona też często niemało (szczególnie w sieciówkach), natomiast siemię lniane, które jest polskim odpowiednikiem chia i naszym superfoods wychodzi kilka razy taniej, a dodając jedno czy drugie do koktajlu mamy praktycznie ten sam korzystny efekt odżywczy.
-
Sprawdzaj pochodzenie produktu
I tutaj po raz kolejny podam przykład słynnego łososia norweskiego – reklamowany jako zdrowy zakup premium (bo przecież ryba) jest tak naprawdę jednym z bardziej szkodliwych dla nas produktów, w którym zawartość „chemii” przewyższa hamburgery z McDonalda. Morza są obecnie bardzo zanieczyszczone, natomiast ryby hodowlane są karmione paszą i antybiotykami, więc jedynym zdrowym wyborem są ryby oceaniczne. Warto również sprawdzać kraj pochodzenia np. warzyw i owoców – im więcej naszych polskich, tym lepiej. Jeśli w sklepie masz do wyboru czosnek z Polski albo z Argentyny, wybierz rodzimy – wspierasz nie tylko polską gospodarkę, ale przede wszystkim siebie.
-
Uważaj na produkty ‚fit’
Produkty fit są przetworzone – zazwyczaj sztucznie wyssano z nich tłuszcz, który tak naprawdę był jednym z bardziej wartościowych i odżywczych składników. Poza tym półki z tego typu produktami tak naprawdę pełne są dodanego cukru – wystarczy spojrzeć na większość płatków musli. Po raz kolejny producenci chcą zarobić na desperacji osób odchudzających się. Mogą podać Ci cukier, nierozpuszczalny błonnik i trochę białka zapakowane w piękny kartonik z kobietą o talii osy na okładce, a Ty zapłacisz, podziękujesz i może nawet jeszcze uwierzysz, że jedząc go będziesz wyglądać jak ta dziewczyna z Photoshopa. Otóż nic bardziej mylnego.
-
Nie kupuj produktów wystawionych przy kasach
Chyba, że potrzebujesz akurat gumy do żucia. To chyba oczywiste, że półki przy kasach są zaopatrzone strategicznie. Czekając w kolejce łatwiej o dodatkowe, niezaplanowane zakupy. Poza tym sklepy często wystawiają tam też produkty, których chcą się pozbyć – jeśli skusi Cię promocja, sprawdź przynajmniej datę ważności danego produktu.
Przyznaję, że na początku nie jest łatwo poruszać się po tej dżungli, jaką funduje nam przemysł spożywczy. Jednak mam nadzieję, że te wskazówki będą dla Ciebie praktyczne, a z czasem na pewno nabierzesz wprawy w wyławianiu perełek z półek sklepowych. A na początek polecam prostotę, czyli np. stosowanie się do zasad paleo podczas zakupów. Możesz także wybrać się na bazarek lub robić zakupy online. Ja właśnie przygotowuję film, w którym zaproszę Cię na wspólne zakupy po niektórych supermarketach i pokażę dokładnie, które produkty warto wybrać, a które omijać i dlaczego. Jeśli taki materiał Cię zainteresował, to zasubskrybuj mój kanał YouTube oraz kliknij w ikonę dzwonka, żeby dostać powiadomienie jak tylko film się pojawi. Powodzenia w zdrowych zakupach!