Woda – ile pić w ciągu dnia i jaką wybrać

Bez tlenu i wody jesteśmy w stanie przeżyć tylko przez bardzo krótki okres czasu. Możesz nie jeść przez kilka dni, tygodni, a nawet miesięcy, ale brak wody nawet przez jeden dzień będzie miał bardzo negatywne skutki dla Twojego zdrowia. Wiemy, że nawodnienie jest ważne, ale wiedzieć, a stosować i to jeszcze odpowiednio, to czasem dwie różne kwestie.
Zacznijmy więc od tego kilku powodów, dla których powinniśmy się tym tematem bliżej zainteresować.
Rola Wody_

Czy wiesz, że już utrata wody z organizmu na poziomie 1% masy ciała, osłabia wydolność fizyczną, a 5% powoduje spadek wydolności aż o 30%?

ILE WODY DZIENNIE POWINNO SIĘ WYPIJAĆ?
Ilość wody potrzebnej do odpowiedniego nawodnienia organizmu jest bardzo indywidualna. Często mówi się, że jest to ok. 1,5 – 2 l  czy minimum 8 szklanek dziennie. Warto ilość płynów uzależnić od wagi (1 litr na każde 35 kg) oraz aktywności fizycznej (dodatkowo 0,4-0,8 l płynów na każdą godzinę ćwiczeń). Zazwyczaj dobrym wyznacznikiem tego, ile wody powinniśmy wypijać jest odczuwanie pragnienia. Jednak osoby z problemami zdrowotnymi jak np. cukrzyca, choroby nerek czy nawet z rozregulowanym metabolizmem mogą mieć zaburzenia w odczuwaniu pragnienia i powinny bardzo pilnować odpowiednich ilości wypijanej wody.
Istnieje też pogląd, że jeśli odczuwasz pragnienie, to już jesteś odwodniony przynajmniej w 1%. Teoria ta nie jest poparta badaniami naukowymi, natomiast zdecydowanie powinniśmy sobie wyrobić nawyk picia wody w ciągu dnia.
I jeśli chodzi o nawodnienie, to należy być precyzyjnym – woda nawadnia natomiast herbata, kawa, soki nie. Na pewno lepiej jest pić mniej a częściej, niż „zalać się” 1,5-litrową butelką wody na dwa razy. Istotne też jest, żeby nie pić przed i po posiłku, tylko zrobić przynajmniej pół godziny przerwy. Dlaczego? Żeby nie rozcieńczać soków trawiennych. A dla lepszego zobrazowania – wyobraź sobie, że siadasz do kotleta i zalewasz go najpierw na talerzu wodą albo kompotem – smakowicie, prawda?
JAKĄ WODĘ WYBIERAĆ
To jaką wodę pijemy może mieć ogromny wpływ na nasze zdrowie. Podam Wam kilka przykładów.
kranówka
Nigdy nie pij wody z kranu! Niestety rury i woda są obecnie tak zanieczyszczone, że w kranówce możemy znaleźć nawet ponad 300 toksyn takich jak hormony, arszenik, fluor, chlor, paliwa, nawozy sztuczne, bakterie, metale ciężkie i wiele innych.
woda butelkowa
Producenci wód butelkowych nie muszą ujawniać poziomu zanieczyszczenia ich wody, zawierają one średnio 8 substancji toksycznych na butelkę. Wg niektórych źródeł nawet 1/4 wód butelkowych to wody z kranu. Dodatkowym minusem wód w plastikowych butelkach jest obecność BPA, czyli substancji o nazwie bisfenol A – substancji stosowanej do produkcji tworzyw sztucznych, która może wywoływać m.in. bezpłodność, zaburzenia hormonalne, nowotwory, otyłość. BPA jest w stanie przenikać do wody, szczególnie, gdy butelka jest ogrzewana (np. na słońcu), zgniatana, czy uszkodzona. W butelkach mogą znaleźć się także inne szkodliwe związki, np. DEHF (fumaran di-2-etyloheksyl).
Zdecydowanie lepszym, choć i droższym wyborem jest woda w szklanych butelkach. Czy warto? Polecam zrobić eksperyment – kup jedną wodę w plastiku, drugą w szkle, a następnie wlej do dwóch szklanek i porównaj smak.
woda źródlana
Picie dużych ilości wody źródlanej może nawet prowadzić do odwodnienia. Taka woda pozbawiona jest odpowiedniej ilości elektrolitów i nie nawadnia nas w odpowiedni sposób.
woda mineralna
Dobra woda mineralna powinna zawierać przynajmniej 1000 mg składników mineralnych na 1 litr. Bardzo ważna jest zawartość wapnia (powyżej 150 mg/1l), magnezu (min. 50mg/1l) oraz ich stosunek do siebie (Mg:Ca na poziomie 1:2). Pijemy wodę najlepiej wysokozmineralizowaną (np. Muszyna, Muszynianka, Kryniczanka, Piwniczanka), a podczas wysiłku fizycznego średniozmineralizowaną, oczywiście niegazowaną.
woda smakowa
Muszę o tym napisać, bo sama mam dzieci, a widząc co rodzice wkładają do koszyka w sklepach, czasami robi mi się słabo… Wody smakowe zapełniają półki z produktami dla dzieci, jednak WODA SMAKOWA TO NIE WODA! Dzieci może i chętnie piją wodę smakową, bo im… smakuje. Niestety jej skład to zazwyczaj następujące dodatki: cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, spartam, benzoesan sodu, sorbinian potasu. Te składniki nie tylko kształtują złe nawyki żywieniowe u dzieci, uzależniając je od słodkiego smaku, ale również negatywnie wpływają na ich zdrowie, powodując w dłuższej perspektywie m.in. otyłość, cukrzycę, zaburzenia hormonalne i otępienie umysłowe. Dlatego “wodom” smakowym mówimy stanowcze NIE.
IMG_0789.JPG
OCZYSZCZANIE WODY
Istnieją różne metody filtrowania wody. Do najczęstszych należą:
filtry węglowe
Najbardziej popularna metoda, gdzie kranówkę przelewa się do dzbanka wyposażonego w specjalny filtr. Na rynku dostępne są różne filtr o różnej skuteczności, jednak nie oczyszczają one wody ze wszystkich toksyn, a niektóre usuwają np. tylko chlor.
kamienie
Można stosować różne kamienie szlachetne, jednak najlepszy jest szungit. Szungit to najdawniejszy z występujących na Ziemi minerał zawierający węgiel. Jest uniwersalnym absorbentem – akumuluje na swojej powierzchni do 95% wszystkich zanieczyszczeń – robi wodę przejrzystą o smaku źródlanej, a także strukturyzuje wodę. Jest zdecydowanie lepszy w usuwaniu toksyn niż filtry węglowe, wodę oczyszczoną w ten sposób stosuje się nawet do leczenia schorzeń, natomiast samo oczyszczanie jest bardziej czasochłonne niż wcześniejsza metoda.
odwrócona osmoza
Polega na zamontowaniu dodatkowego kranu w zlewie oraz butli z filtrem pod zlewem. Odwrócona osmoza usuwa zdecydowaną większość toksyn, jednak pozbywamy się też składników mineralnych (jeśli w ogóle były w kranówce). Dlatego wiele firm oferuje także dodatkową mineralizację – nie jest ona jednak na tak wysokim poziomie, jak woda mineralna.

Polecam wybierać wodę mineralną wysokozmineralizowaną w szklanych butelkach oraz stosować filtry do uzdatniania wody – najlepiej szungit lub odwróconą osmozę. Jednak pamiętajmy, żeby dodawać do takiej wody np. szczyptę soli (himalajskiej lub kłodawskiej) lub zadbać o dostarczenie odpowiedniej ilości składników mineralnych w żywności i suplementach.

Podobne posty:

Comments 0

  1. Pani Joanno,
    chciałam dopytać o to, co napisała Pani o szugnicie. Czy zweryfikowała Pani wszystkie informacje, które tam Pani podaje?
    Po pierwsze, jeżeli szugnit akumuluje na swojej powierzchni zanieczyszczenia, to jest to proces aDsorpcji, a szugnit jest aDsorbentem. Absorpcja polega na wnikaniu substancji do wnętrza fazy, zaś adsorpcja na wiązaniu molekuł na powierzchni. Niestety, w źródle, do którego Pani nawiązuje jest popełniony ten sam błąd, co raczej podważa jego wiarygodność (raczej nie jest to zwykła literówka, a mylenie dwóch bardzo podstawowych pojęć z zakresu chemii fizycznej, co świadczy o brakach w wiedzy autora). Zresztą czytając cały ten artykuł kilkukrotnie złapałam się za głowę.
    Po drugie, pisze Pani o “strukturyzacji wody”. Jest to pojęcie z zakresu pseudonauki, nie mające poparcia w żadnych publikacjach w czasopismach naukowych (przynajmniej ja nie dotarłam do takich). Znalazłam za to wiele komercyjnych “strukturyzatorów wody”. Od czytania ich opisów, stanowiących pseudonaukowy bełkot, przeczący prawom chemii i fizyki, zrobiło się słabo. Opisuje to zresztą prof. Stephen Lower (Department of Chemistry, Simon Fraser University, Kanada): https://www.chem1.com/CQ/clusqk.html
    Dlatego chciałam zapytać, czy Pani w swojej działalności kieruje się wyłącznie potwierdzonymi naukowo informacjami czy też bliskie są Pani “zdobycze” pseudonauki i po takie Pani sięga? Z racji, że w zakresie np. medycyny i biologii i pewnie wielu innych dziedzin nie mam takiej wiedzy i raczej wierzę Pani “na słowo”, chciałabym się dowiedzieć, czy po prostu informacje, które Pani przekazuje są zgodne z nauką czy też czerpie Pani z jakiejś “alternatywnej” wiedzy. Myślę, że to istotna informacja dla Pani odbiorców.
    Zdaję sobie sprawę, że też mogła Pani ten fragment napisać bez weryfikacji i niestety zrozumienia zawartych w nim pojęć. Każdemu może się zdarzyć pomyłka. Ale jako Pani czytelniczka chciałabym się dowiedzieć, czy identyfikuje się Pani z teoriami “strukturyzacji wody” i jeśli tak, to na jakiej podstawie uważa Pani, że coś takiego istnieje.
    Nie chcę tu Pani jakoś urazić, dowiedziałam się z Pani bloga kilku fajnych rzeczy, które stosuję i chętnie będę go czytała nadal, ale jako inżynier nie mogę wobec (mam nadzieję nieświadomego) szerzenia pseudonauki przejść obojętnie. Tym bardziej, że wiele firm żeruje na naiwności i ignorancji ludzi i wciska im swoje cudowne “wynalazki”. I tego też przykładem jest cały rynek “strukturyzatorów”.

    1. Post
      Author

      Pani Elizo, dziękuję za ten komentarz 🙂 Jeśli chodzi o szungit, to polecam go, ponieważ są badania (szczególnie rosyjskich naukowców) potwierdzające jego działanie. Rzeczywiście mogłam popełnić błąd stosując słowo ‘absorbent’, nie jestem chemikiem i nie znam też dokładnych procesów chemicznych, jakie podczas tego procesu zachodzą. Nie zmienia to faktu, że polecam ten kamień jako jeden z lepszych ‘oczyszczaczy’ wody. Usłyszałam o nim zresztą już jakiś czas temu na konferencji naukowej ze sprawdzonego źródła. Nie mam w tym momencie dostępu do badań, musiałabym głębiej ‘poszukać’ i dotrzeć od moich notatek z konferencji. Myślę, że może Pani sama zweryfikować jego skuteczność, tylko ona oczywiście będzie też zależeć od jakości zakupionego kamienia. Nie wiem, czy wszystkie kamienie (szczególnie te podejrzanie tanie dostępne np. na Allegro) są tak samo skuteczne.
      Co do strukturyzacji wody – ma ona wielu zwolenników. Ja mam co do tego mieszane uczucia, gdyż tak jak Pani pisze, nie jest to do końca potwierdzone naukowo. Sama nie korzystam ze strukturyzacji wody i też dlatego jej nie polecam. Napisałam rzeczywiście o tym przy szungicie, gdyż zaczerpnęłam tę informację z cytowanej strony i szczerze mówiąc nie zwróciłam nawet specjalnie na nią uwagi. Musiałam wręcz sprawdzić, czy rzeczywiście w moim tekście jest coś o strukturyzacji, gdy czytałam Pani komentarz. 😉 Jednak nie twierdzę też, że strukturyzacja nie ma sensu, znam wiele osób chwali sobie te metody, poza tym na każdy argument znajdzie się kontrargument, w zależności od tego, co chcemy uzyskać. A czasem pewne zjawiska tłumaczy efekt placebo lub nocebo i nie potrzeba naukowych wyjaśnień – ważne, że działa.
      Ja oczywiście staram się podawać Państwu tylko zweryfikowane informacje, również w mojej praktyce dietetyka kieruję się przede wszystkim sprawdzoną w praktyce wiedzą, popartą wiarygodnymi badaniami i moim własnym doświadczeniem. Ale wiem, że nie jestem nieomylna, a dziedzina, którą się zajmuję zmienia się tak dynamicznie, że może się zdarzyć, że za kilka lat (a nawet miesięcy) sama zakwestionuję jakieś swoje wcześniejsze argumenty. Jak mawia dr Grzesiowski, specjalista od mikrobiomu, “podaję Państwu wiedzę na dziś, bo jutro ona może się już zmienić”.
      Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za ten komentarz – miło mi, że dotychczasowa lektura bloga Panią satysfakcjonowała i przyniosła coś dobrego!

  2. Woda źródlana prowadzi do odwodnienia…??? Szkodliwy mit. Proszę się zastanowić: woda tzw. źródlana ma taki poziom mineralizacji, jak większość wody pitnej na terenie Polski – tej w rzekach, strumieniach, studniach itd. Innymi słowy, przeważająca większość ludności naszego kraju – a także zwierząt – *od wieków* pije w istocie rzeczy wodę źródlaną. Czy to byłoby możliwe, gdyby prowadziła ona do odwodnienia…?

    1. Post
      Author

      Obecna woda źródlana nie różni się składem elektrolitów od kranówki. Tak przynajmniej pokazują badania. A właśnie brak elektrolitów prowadzi do odwodnienia. Nie porównywałabym obecnej wody źródlanej (szczególnie niektórych firm), do prawdziwej wody źródlanej, o której jak domniemam mówisz. Ale nie twierdzę też, że ‘woda źródlana prowadzi do odwodnienia’. Tego nie napisałam. Jak we wszystkim, ilość czyni truciznę.

  3. Pingback: Jak mieć czas nie mając czasu – Joanna Salwa – zdrowy styl życia na co dzień

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *